Kaleta: To za czasów Tuska doszło do najbardziej niespotykanej sytuacji po 1989 roku

Dodano:
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta Źródło: PAP / Mateusz Marek
Platforma Obywatelska jest ostatnią partią, która może mówić, że jest pokrzywdzona jakimkolwiek procesem podsłuchiwania – mówi wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

Politycy opozycji oskarżają rządzących o podsłuchiwanie ich systemem Pegasus. Jak pan odniesie się do tych zarzutów?

Sebastian Kaleta: Przede wszystkim opozycja jest rozhisteryzowana. Nie ma żadnych dowodów na to, że służby, czy szerzej władza polityczna, dysponowały informacjami, które dotyczą wewnętrznych spraw partii opozycyjnych. Natomiast ta histeria jest o tyle dziwna, że służby nigdy nie informują, z jakich narzędzi korzystają, a jeśli czynności operacyjne są wykonywane, to dzieje się tak zawsze za zgodą sądu. To sąd zawsze decyduje czy podjęcie takich czynności jest zasadne. Na marginesie należy wskazać na świeżą informację, iż to w 2012 roku, czyli w okresie rządów PO-PSL, Centralne Biuro Antykorupcyjne miało zakupić oprogramowanie podsłuchujące i szpiegujące, jeszcze silniejsze od Pegasusa, które dawało możliwość m.in. włamywania się do komputerów.

A może takie działanie nie jest potrzebne?

Służby muszą wiedzieć, co robią przestępcy, bo inaczej ich zwalczanie nie będzie skuteczne. Rozwój technologii sprzyja rozwojowi przestępczości. Muszę przypomnieć, że wszyscy wiemy jaką doktrynę w obronie swoich kolegów stosuje Platforma Obywatelska, to słynna ''doktryna Neumanna'', która mówi, że niezależnie od win, każdy kolega będzie broniony o ile będzie lojalny wobec liderów partii. Wszyscy doskonale wiemy jakie problemy z prawem ma Sławomir Nowak, Stanisław Gawłowski czy wspomniany Sławomir Neumann. Są to osoby z otoczenia Donalda Tuska, które dziś mają poważne problemy z prawem.

Donald Tusk wdał się w dyskusję na Twitterze, w której stwierdził, że politycy PO już dwukrotnie padli ofiarami podsłuchów. Dodał, że obecna sprawa z Pegasusem i podsłuchy w restauracji Sowa i Przyjaciele miały wspólnego ''patrona''.

W przypadku podsłuchów w restauracji niepotrzebne był wyrafinowane metody. Politycy Donalda Tuska chodzili po różnych miejscach i gadali głupoty. Wszyscy obywatele ze zdumieniem słuchali słów pana Bartłomieja Sienkiewicza o kamieniach i tym jaka miała być wówczas Polska, kontrolach krzyżowych, ustawieniu konkursów itd. Przecież nikt nie kazał politykom PO takich rzeczy robić, mówić czy chodzić po restauracjach. Jak pamiętamy Donald Tusk był takim piewcą wolności słowa, że służby mu podległe zrobiły najazd na redakcję tygodnika ''Wprost''. To była niespotykana sytuacja w dziejach po 1989 roku. Dziś Tusk jawi się jako lider pokrzywdzonych. Platforma Obywatelska jest ostatnią partią, która może mówić, że jest pokrzywdzona jakimkolwiek procesem podsłuchiwania.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...